Stajnia Treningowa SZINUK 
tel: 602-372-880, 696-660-397, e-mail: st.szinuk@gmail.com
Materiał filmowy i fotograficzny zamieszczony na stronie nie może być wykorzystywany i przetwarzany przez osoby trzecie.
© SZINUK 2016

Małgorzata Maciejewska

kwiecień 2016

powrót do "ARTYKUŁY"

O KOMUNIKACJI Z KOŃMI

 

 

Moim zdaniem komunikacja ludzi z końmi opiera się na tym że, … załóżmy, że ktoś na przyjęciu mylnie nas poinformował, że facet w czerwonym swetrze niedosłyszy, a po torturach boi się gdy ktoś podnosi głos i wykonuje gwałtowne gesty. Podchodzimy do niego i zduszonym głosem, wymawiając wyraźnie zgłoski i bardzo powoli gestykulując , przedstawiamy mu się i usiłujemy nawiązać kontakt. Ponieważ nasz interlokutor bynajmniej nie ma przypisanych mu omyłkowo problemów odnosi on wrażenie, że to my mamy w zwyczaju tak dziwnie się zachowywać i prawdopodobnie mamy jakieś problemy z komunikacją. Pewnie na przyjęciu w końcu byście się dogadali i nieźle uśmiali, ale w relacjach ludzko-końskich obie strony na ogół trwają we wzajemnych ocenach i przekonaniach. Znam wiele koni, które doskonale wiedzą, że jeśli podczas lonżowania na rounpenie pochylą głowę i zaczną żuć zostaną zaproszone do środka. Znam wiele koni, które doskonale wykonują siedem gier, co zachwyca właściciela i pozwala koniowi nadal spokojnie trwać w przekonaniu, że to on kontroluje sytuację. Co więcej: często w pracy pod siodłem konie wiedzą, że wystarczy przeczekać działanie danej pomocy, aby jeździec zaprzestał jej użycia.


Traktujemy je często jak prymitywne stwory, które można uwarunkować tylko na jedzenie – one oczywiście na to się godzą, bo mają z tego bezpośrednią korzyść. Jeżeli mam dobry kontakt z koniem, który zna mój głos i mnie szanuje, czy nie najlepszą i najbardziej naturalną metodą komunikacji będzie powiedzenie ciepło dobrego słowa? Dlaczego budujemy mur sztucznych narzędzi pomiędzy sobą a koniem?


Konie są niezwykle inteligentne i bardzo szybko się uczą. Problem w tym, żeby wybrać klarowną metodę przekazania, czego się oczekuje, a następnie konsekwentnie ją stosować - tak, żeby, używając przenośni,” ogórek” zawsze oznaczał „ogórek”, a nie raz „ogórek” a raz „pomidor”.


Co więcej, skupiamy się głównie na narzuconym na ogół systemie oceny zachowania konia, podczas gdy intuicyjne rozumienie wprost jego zachować umyka naszym oczom. W zachowaniu zarówno koni jak i ludzi nie ma przypadków. Nie przypadkiem człowiek, który cię nie lubi nie patrzy ci w oczy. Nie przypadkiem prowadzony na kantarze koń, który cię nie szanuje po zatrzymaniu robi jeszcze pół kroku do przodu. Warto patrzeć i widzieć. Konie powiedzą nam o sobie więcej, niż systemy szkoleniowe.


Ludzie lubią oceniać wszystko ze swojego punktu widzenia. Na przykład mówimy, że konie są głupsze od psów, bo na ogół nie podchodzą na wołanie, albo najpierw wieją, a potem patrzą przed czym uciekały. Przyjmujemy więc nasze ludzkie kategorie oceny, zgodnie z którymi pies plasuje się wyżej od konia. Zapominamy, że inteligencja konia, kształtowana przez matkę naturę, opiera się na zupełnie innych zasadach. Dlatego darząc tę inteligencję zaufaniem, możemy zmieniać zachowania koni ukazując im te, które są dla nich w ludzkim otoczeniu bardziej korzystne. 


Mój sarkastyczny podziw zawsze wzbudzał fakt, że od tysiącleci wykorzystujemy konie na przeróżne sposoby, na ogół niezgodne z ich wrodzoną naturą, i nadal twierdzimy, że są one mało inteligentne. Konie użytkowane pod siodłem i konie ciągnące ciężary, konie walczące na frontach niosące swoich panów naprzeciw włóczni, strzał i kul; konie-sportowcy; konie-rehabilitanci; konie-artyści…  mało inteligentne?


Pamiętacie porzekadło „Gdyby koń o swej sile wiedział, żaden by na nim nie siedział”? Moim zdaniem to najgłupsze zdanie o koniach, które pokutuje do dziś. Może ono pozwala nam tak naprawdę opanować ukryty lęk przed końmi? Może pozwala ono spokojnie przechodzić koło nich z jedynie deklaratywnym szacunkiem?...

Powrót do strony głównej